USPRAWIEDLIWIENIE, CIERPIENIE, i inne ważne myśli
Sprawiedliwy z wiary żyć będzie
„Drogi mi Platon, drogi mi Sokrates, ale jeszcze droższa prawda”
Arystoteles
Któż z nas nie chciałby znać prawdy. Prawdy o historii, prawdy o współczesnej polityce, czy wreszcie prawdy o sobie samym. Jaka jest prawda o nas? Jest Bóg na niebie, który całą prawdę zna.
„Jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego,
Nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga; Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego” (Rzym. 3,10-12).
„Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej,
I są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie”( Rzym. 3,23-24).
„Sprawiedliwość…
Słowo Boże sprawozdaje, że nie ma wśród nas ani jednego sprawiedliwego. Z drugiej zaś strony tylko sprawiedliwi będą wyrwani z niewoli grzechu i tylko oni odziedziczą życie wieczne. A wszystko to z wiary w wiarę. „Sprawiedliwość Chrystusa jest objawiona z wiary w wiarę, tzn. od tej obecnej wiary do zwrotu zrozumienia tej wiary, która jest czynna przez miłość i oczyszcza duszę” (RH.18.09.1908).
„Kto może zmienić psa przy pomocy wody i grzebienia?”
Któż z nas będąc niesprawiedliwym może zostać usprawiedliwionym przez swoje własne uczynki? Naturalnymi dla człowieka metodami jest rzeczą niemożliwą, by cokolwiek dobrego w tej sprawie uczynić, bo czy może murzyn odmienić swoją skórę, a pantera swoje pręgi? Ta przemiana może być zainicjowana i dokonana tylko i wyłącznie przez Boga. (Por. Ezech. 36,26-27).
Aktem wiary możemy przyjąć szatę sprawiedliwości Chrystusa, to jest Jego charakter. Jego sprawiedliwy charakter uzdalnia nas do prowadzenia sprawiedliwego życia przez wiarę, która jest skutecznie działająca w miłości. W tej nadnaturalnej przemianie dominuje w nas duchowa natura. Wpisane w nasze serce prawo Ducha, prawo wolności uwalnia nas od grzechu i grzeszenia, a nasze „goliaty” jak klocki domina jeden po drugim upadają. Przed nawróceniem Boże Prawo jest uciążliwym i niemożliwym do wypełnienia dla człowieka nakazem. Ponieważ natura cielesna zdominowała nasze postępowanie i myślenie, grzeszna natura jest w ciągłej opozycji, pozbawiając nas możliwości posłuszeństwa. Ponieważ natura cielesna jest naturą niewolnika nie jesteśmy zdolni poddać się woli Bożej. Przez nowonarodzenie i szczere wyznanie grzechów dziedziczymy wolność i nowe usposobienie. Uzdolnieni mocą Chrystusa możemy prowadzić dzięki Jego mocy nowy styl życia. Ona w naturalny sposób uzdalnia nas do życia w zgodzie z Prawem Bożym. Ona jest owym prawem zapisanym i ożywionym w sercu. Usprawiedliwiony, więc jest ten, który przez wiarę świadomie przyjmuję Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela i oddaje mu swoje życie. Owocem, wypadkową tego ponadnaturalnego przemienienia jest nowy styl życia na obraz i podobieństwo Jezusa Chrystusa. Stały wzrost uświęcający jest objawem zdrowego, chrześcijańskiego stylu życia. Gdy proces ten się zatrzyma pojawia się wielkie ryzyko oddalenia się od źródła naszego zbawienia. Co na pewno odetnie nas od łaski uświęcającej. W następstwie nie zauważalnie zdominowana natura cielesna znowu dojdzie do głosu. Wtedy stare „goliaty” zmartwychwstaną, powrócą jako królowie i wraz z nimi inni, jeszcze gorsi od tych poprzednich.
Świadome trwanie w takim stanie, doprowadzi nas do świadomego grzechu, świadomej opozycji do Boga. Nazywamy to grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. A grzech taki nie może zostać odpuszczony (por. Hebr. 6,4-6 i 10,26). Ponieważ grzesznik zamykając swe serce na działanie tego Ducha nie daje się ani napomnieć, ani nawrócić.
Osobiście poznałem ludzi gorliwych, którzy odpadli od Boga, ponieważ ich styl życia nie pozwolił im poddać się odnawiającej i uświęcającej łasce Chrystusa. Zatrzymali się w tej wędrówce. Zatrzymali się i wybrali inną drogę. Drogę nieposłuszeństwa, buntu i egoizmu. Można zadać sobie pytanie, czy ich nawrócenie było autentyczne. Tego nie wiem. Wiem natomiast to, że gdy Jezus zamieszka w ich sercach, a oni sami wyrzekną się siebie, sprawiedliwość Chrystusa poprowadzi ich do poznania prawdy, odmieni ich życie i da zbawienie. Pan zgromadzi swe dzieci w jednym duchu i prawdzie. Jedność i braterska miłość wypełni wszystkich. Osobiście wierzę w taką wspólnotę, a historia uczy nas, że jest to jak najbardziej możliwe. Kościół apostolski spełniał tą wizję. Aby w życiu tych nowonarodzonych objawił się ten wyjątkowy nowy styl życia trzeba było wylania Ducha Świętego. Osobiste wylanie Ducha Świętego to konieczny warunek zbawienia, to ten moment nawrócenia gdzie świadomie oddajemy swe życie Chrystusowi, a chrztem zanurzającym potwierdzamy tą przemianę. Narodzenie z Ducha jest owym wylaniem Ducha jest nieodłącznym elementem nowonarodzenia. Osobiście uważam, że osobiste przyjęcie przez wiarę Jezusa jest właśnie tym chrztem Ducha. Dlatego tak ważne jest, aby akt nawrócenia był decyzją świadomą i zrozumiałą. Od nawrócenia przez uświęcenie do życia wiecznego, taka droga chrześcijanina będzie w pewnym momencie zapieczętowana przez Ducha Świętego. Zapieczętowani zaś w czasie ostatecznym żywo doczekają powtórnego przyjścia Pana Jezusa. Wszyscy ci nie zaznają śmierci na wieki, bo sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Gdy rozumiemy, co się w naszym duchowym życiu dzieje, gdy świadomie oddajemy się Bogu to ta wiedza pozwala nam zrozumieć, kim się stajemy, co za tym idzie wiemy, jakie mamy przywileje i jaka spoczywa na nas odpowiedzialność.
Narodzony jest:
a. dzieckiem Bożym
b. księciem, synem Króla
c. kapłanem, synem Arcykapłana
d. jest dziedzicem, Pana wszechrzeczy
Narodzony ma:
a. łączność z Bogiem
b. nowy charakter
c. życie wieczne
d. życie nadnaturalne
To wszystko obliguje nas do korzystania z przywilejów, oraz do wydawania świadectwa wywyższającego Boga przez posłuszeństwo i odpowiedzialność. Doświadczenie usprawiedliwienia i uświęcenia możemy zaobserwować na podstawie dwóch testów, które znajdują się w rozdziale „miłość” i „praworządność”, oraz na podstawie porównań przeciwieństw.
-kradłem, kraść przestałem,
-kłamałem, kłamać przestałem,
-byłem kłótliwy, już nie jestem itd.
Tak oto dokonuje się twoje osobiste zwycięstwo nad każdym „goliatem”.
„Według starego zwyczaju”
Według zwyczaju swego Jezus był zainteresowany dobrem drugiego człowieka, dbał o jego potrzeby duchowe, moralne i egzystencjalne. Jezus lubił według zwyczaju swego, co sobotę chodzić na nabożeństwo. Lubił też spędzać dużo swego wolnego czasu na rozmowie z Ojcem. Jezus lubił moralne i etyczne życie. Pracował ciężko jako cieśla, pościł, uzdrawiał i wypędzał demony. Niósł ludziom nadzieję. Pocieszał i pokrzepiał źle się mających. Ten sposób bycia jest i dziś wart naśladowania.
„ Osioł wydaje się osłowi najpiękniejszy”
Przyzwyczajeni do tego, co mamy i do tego, co przed nami, a co osiągnęli już inni, zadajemy sobie pytanie, czy może być coś lepszego od tego, co już jest. Może powiesz: „mam właściwie prawie wszystko, całkiem niezły samochód, własne mieszkanie, skończone studia i własną firmę. Żona jest mi wierna. Czy mógłbym marzyc o czymś innym? Wszyscy jesteśmy zdrowi, nie brak nam niczego a i dzieci uczą się całkiem nieźle. Cóż więcej mi trzeba?
A cóż masz, czego byś nie otrzymał? Wszystko przeminie i przyjdzie czas by pozostawić to ziemskie legowisko. Spójrz, więc poza horyzont.
„Niech będzie wysłuchana druga strona”
Mamy swoje racje i swoje poglądy na prawie każdy temat. Lubimy mieć rację, prawda? Któż jej nie lubi mieć. W temacie, który poruszamy, a jest to najważniejszy temat, którego człowiek może się podjąć, zamiast podejmować ostateczne decyzje wg „mojego widzi mi się”, powinniśmy raczej pójść za Jezusem i wsłuchać się w Jego głos. Niech wypowie się druga strona”. Bo lepiej jest dla nas „słuchać bardziej Boga niż ludzi”. Gdy brak nam doświadczenia, lub, gdy jest ono znikome to zastosujmy się do mądrego łacińskiego powiedzenia: „ślepy nie wypowiada się na temat kolorów”. Daj Bogu szansę, On Stwórca wszechrzeczy posiada wyczerpującą wiedzę o wszystkim i w swej mądrości udzieli nam dobrych rad i wskaże właściwą drogę. Pozwólmy sobie na odrobinę pokory, niech zamilkną nasze racje i ludzkie mądrości. Bóg jest ponad tym. On nie zawiedzie, bo "niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci." (Przyp. Sal. 14,12).
„Złota jest praktyka, bezpłodna teoria”
Możemy wiele mówić na temat naszych „goliatów”, „gór nie do przeskoczenia”. Możemy rozwodzić się na naszymi problemami, grzechami i pokusami.
Możemy poznać całe Pismo Święte, przeczytać całe biblioteki fachowej literatury, możemy mówić o swojej przynależności do kościoła czy jakiejś szczególnej wspólnoty, a mimo to możemy być nieszczęśliwi i po uszy w niewoli naszych „goliatów”. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ nawet najlepsza na świecie teoria, nawet to, co o Bogu i Jego cudownej mocy wiemy nic nam nie pomoże o ile za ciosem nie pójdzie praktyka. Tylko praktyka tj. wiara aktywna w działaniu, czyli praktyczny styl życia wg. Ewangelii Chrystusowej, uzdalnia nas w mocy Bożej do zwycięstwa.
„Ci, którzy wypływają za morze zmieniają tylko klimat, nie usposobienie”
Kiedyś zwykłem sobie mówić, że od nowego roku, to ja już na pewno rzucę palenie, lub to czy tamto. Mówiłem czasem, muszę stąd wyjechać i zacząć od nowa. Owszem czasem trzeba zmienić miejsce zamieszkania. Ale prawdą jest to, że razem z nami wyjeżdżają nasze osobiste problemy, skłonności do złego, nałogi, przyzwyczajenia, złe cechy charakteru. Wiem, sam po sobie, że wyrwanie się ze środowisk patologicznych ma szczególne znaczenie. Pamiętać jednak trzeba, że to tylko pośrednio przyczyni się do naszego zwycięstwa i jeśli jest taka możliwość to należy to zrobić. Ale jeśli nie zajmiemy się korzeniem naszego problemu, on powróci bez względu na to, w jakim nowym otoczeniu się znajdziemy. Trzeba nam zmienić nasze usposobienie. Mając np. sposobność do wypicia alkoholu, ulegniemy jej, bo właśnie takie jest nasze usposobienie, bez względu na to gdzie się znajdujemy. Pijemy, zatem wszędzie w Polsce i Irlandii, w Rosji i USA. Jak sobie z tym poradzić? Nowe usposobienie nabywa się w drodze nowonarodzenia. To proces zmiany myślenia. Greckie słowo często używane przez pisarzy Nowego Testamentu „µετάνοια” etymologicznie oznacza: zmianę myślenia, odwrócenie myśli, nawrócenie się (w sensie religijno etycznym) od czegoś do czegoś, ku czemuś. Do takiego nowego myślenia może przysposobić cię w ponadnaturalny sposób jedynie Jezus Chrystus.
„Woda stojąca łatwo się psuje”
Jeśli już zdecydowałeś się pójść po pomoc do Jezusa. Możesz być pewien, że On cię nigdy nie opuści. Ale pamiętaj, co powiedział kiedyś do Marii Magdaleny.
„IDŹ I WIĘCEJ NIE GRZESZ”. Jeśli zatrzymasz się w miejscu, w którym zostaniesz przez Chrystusa uwolniony i nic z tym nie zrobisz, to „goliat” twój powróci jak bumerang. A jak przestrzega Jezus: „stan twój będzie gorszy niż poprzedni”. Nie możesz sobie pozwolić na stagnację, na „luz”. Płyń do przodu i nie patrz wstecz!
„Miłość własna jest najniebezpieczniejszym doradcą”
Napoleon Bonaparte
Egoizm
„Postawa życiowa polegająca na kierowaniu się w postępowaniu głównie własną korzyścią i przyjemnością i nie zważanie na dobra i uczucia innych ludzi”. To postawa mówiąca: „ Będę sam o sobie decydował, co mnie obchodzą inni. Liczy się tylko to, co jest dobre dla mnie”. Egoizm jest zatrutym źródłem, z którego wypływa wszelkie zło. Egoizm jest przyczyną tego, kim jest dziś człowiek. Egocentryzm wydał owoc, który dziś spożywa współczesny świat. Wojny w krajach, domach i w sercach, nienawiść, głód, kłamstwo, terror, zdrady, przemoc i gwałt. Egocentryzm jest przeciwieństwem Chrystocentryzmu. Nie można być chrześcijaninem i egoistą. Egoizm zrodzony z buntu, za ojca ma diabła. Chrystocentryzm zrodzony z Boga daje życie, wolność i zwycięstwo.
Wyrzeknij się swego egoizmu, a żyć będzie ci się lepiej.
Teraz jest właściwy czas by podjąć dobrą decyzję!
„…Jutro, jutro” i tak zawsze „jutro” i tak się trwoni całe życie. Nie odkładaj dobrych decyzji na jutro.
„Każdy człowiek się myli, ale tylko głupiec trwa przy błędzie”.
Zostaliśmy oszukani. Powiedziano nam, że musimy robić to i tamto a wszystko jakoś się ułoży. A jak się nie uda od razu po śmierci pójść do nieba to jeszcze w ostateczności pozostaje czyściec. Tam po pewnym czasie (a nikt nie wie jak długi to może być czas), gdy żyjący wykupią odpowiednią ilość odpustów i zmówią odpowiednią ilość modlitw wtedy – wtedy dusza dostąpi zbawienia. Ale jak już dobrze wiesz, mój drogi przyjacielu zbawienie jest z łaski Bożej dostępne zupełnie za darmo przez wiarę. Wystarczy uwierzyć! Wszyscy pomyliliśmy się, gdy nie znaliśmy Słowa Bożego na ten temat. Ale teraz, gdy już wszystko jest jasne. Możemy to zmienić, bo nie stać nas na luksus trwania w błędzie. Cena jest zbyt wysoka. Ceną jest życie!
Nie odrzucaj tego, czego nie rozumiesz.
Wiele fragmentów Biblii, wiele zachowań może się wydawać nam dziwne i niezrozumiałe, a nawet możemy być zgorszeni. Nie podejmuj pochopnej decyzji, nie odrzucaj. Poznanie jest darem, o które należy prosić, a w miarę osobistego poznania z Jezusem, zaczniesz rozumieć, a twoje poznanie będzie wzrastać. Osobiście zauważyłem, że choć wczoraj czegoś nie rozumiałem to dziś mi to Bóg wyjaśnił i okazuje się, że On ma zawsze rację.
„Jeden gest do zbawienia”.
Ewangelia Łukasza 22,31-34 i 54-62.
„Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, żeby was przesiać jak pszenicę.
Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja, a ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich.
On zaś rzekł do niego: Panie, z tobą gotów jestem iść i do więzienia, i na śmierć.
A On rzekł: Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dzisiaj kur, a ty się trzykroć zaprzesz, że mnie znasz.
Pojmawszy go tedy, zawiedli go i wprowadzili do pałacu arcykapłana. Piotr zaś szedł za nim z daleka.
A gdy rozpalili ognisko na środku podwórza i usiedli wokoło, usiadł i Piotr wśród nich.
Gdy zaś pewna służąca zobaczyła go siedzącego w blasku ognia, przyjrzawszy mu się, rzekła: I ten był z nim. On zaś zaparł się, mówiąc: Niewiasto, nie znam go. A niedługo potem ktoś inny, zobaczywszy go, rzekł: I ty jesteś z nich. A Piotr rzekł: Człowieku, nie jestem. A po upływie mniej więcej jednej godziny ktoś inny zapewniał, mówiąc: Doprawdy, i ten był z nim, jest przecież Galilejczykiem.
Piotr zaś odrzekł: Człowieku, nie wiem, co mówisz. I w tej chwili, gdy on jeszcze mówił, zapiał kur.
A Pan, obróciwszy się, spojrzał na Piotra; i przypomniał sobie Piotr słowo Pana, jak do niego rzekł: Zanim kur dziś zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. I wyszedłszy na zewnątrz, gorzko zapłakał”.
Mam wrażenie, że Piotr był dobrym człowiekiem, a przynajmniej takim chciał być będąc blisko Jezusa. Chciał być wiernym przyjacielem. Dobrym kompanem na dobre i na złe. Człowiek ten miał dobre intencje. A mimo wszystko zaparł się Jezusa. Dobre chęci nie wystarczyły, zdradził swego Mistrza. Dlaczego? Bo był człowiekiem nie nawróconym w pełni. Wprawdzie poszedł za Jezusem, ale jeszcze nie zrodzony z Ducha popełnił błąd. Sytuacja była bardzo krytyczna. Piotr zawiódł. Nie czuł się z tym dobrze. Co teraz zrobi? Popatrzył przez ramię na zakutego w kajdany Jezus. Jezus spojrzał na Piotra z miłością i przebaczeniem w oczach. Jeden gest do zbawienia! Piotr ujrzawszy Pana odszedł i gorzko zapłakał. Bardzo żałował tego, co zrobił. Przyjął przebaczenie Jezusa i stał się nowym, silnym człowiekiem. Filarem Bożego kościoła, fundamentem zaś był Chrystus.
Taki jest Bóg! „Trzciny nadłamanej nie dołamie ani knota gasnącego nie dogasi…”( Izaj. 42,3).
Piotr zasmucił się po Bożemu, a smutek ten poprowadził go do pokuty i nawrócenia. Spójrz na Jezusa.
„Nauk jest wiele, prawda tylko jedna”.
„Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!
Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, która przyjęliście, niech będzie przeklęty!”
(Gal. 1,8-9)
Jest tylko jedna Prawda. Ewangelia, którą przyniósł nam Pan jest prawdą. On jest tą Prawdą i wszystko, co zostało wypowiedziane przez proroków, apostołów i ewangelistów. Bóg nigdy nie skłamał. Przyszedł na tę ziemię by dać Tobie wolność i życie wieczne. Na krzyżu Golgoty Chrystus zapłacił cenę, umarł dla ciebie. Byś ty mógł żyć. To powinno być treścią naszego życia.
Dobre decyzje
„Gdybym nawet wiedział, że jutro świat przestanie istnieć, to jeszcze dziś zasadziłbym drzewko jabłoni”
Marcin Luter
Warto podejmować przemyślanie, dobre decyzje. Łatwo powiedzieć – prawda? Otóż mi, jako że jestem z natury pesymistą, jest czasem bardzo ciężko. Ale jest to objaw starej natury, która jest zdominowana prze naturę cielesną. Zrozumiałem, że pesymiści na ogół przegrywają. Pesymistę i optymistę porównałbym do „wozu i ciągnika”. Wóz zawsze trzeba ciągnąć, sam nigdy nigdzie nie pojedzie. Chyba, że się go pchnie z górki. Wtedy ruszy na chwilę. Czasem wolniej innym razem szybciej. A później znowu stanie. Zauważyłem, że tylko „ciągniki” idą do nieba. Nie musisz się ze mną zgadzać.
Może powiesz: „pesymiści to dobrze poinformowani optymiści”. Ok – mówię. Ty masz rację a ja mam zbawienie. Dlaczego? Bo bez względu na to, jaki mamy temperament, podejście do życia czy przekonania, to musimy się tego wyrzec i koniecznie musimy pójść za Jezusem. Do zwycięstwa nie potrzebujemy swojego słabego charakteru, bo on nam w tym jedynie przeszkodzi. Nam potrzeba nowego, Jezusowego charakteru. Przyjmijmy, więc Bożą szatę sprawiedliwości, tj. Jego doskonały charakter. Potrzebujemy Jego charakteru by żyć życiem zwycięskim. Jak nabywamy tak wspaniały charakter?
Jak już wspominałem, poprzez nowonarodzenie. Pod panowaniem Ducha Świętego w nowej duchowej naturze, która zostaje nam przypisana w chwili nawrócenia (usprawiedliwienia) jesteśmy zdolni do zwycięstwa. Mówi się ze „modlitwa jest rzemiosłem chrześcijanina” i tak to przez modlitwę i pobożny styl życia w nieustannej obecności Świętego Boga, nauczymy się podejmować dobre decyzje. Czy już, zatem nie popełniam żadnych błędów i podejmuję zawsze dobre decyzję? Otóż nie. Uczę się tego odkąd każdego dnia poznaję bliżej Jezusa. Nazywamy taki wzrost uświęceniem, bez którego nikt nie ujrzy Pana.
Każdego dnia, z roku na rok dostrzegam jak Bóg pracuje nade mną. W Jego mocy, mądrości i łasce moje życie się zmienia i ma sens. A decyzje, które podejmuję są coraz bardziej trafne. Przynoszą mi radość, satysfakcję i szczęście. A ponad to, co najważniejsze, zbliżają mnie do Boga i jego świętego miasta, które niebawem już zstąpi na ziemię. Jak mawiał Vergilius: „Szczęśliwy kto mógł poznać praprzyczyny spraw”.
Przed Krzyżem
Czy spotkałeś się kiedyś z Jezusem Chrystusem pod krzyżem? Czy stanąłeś przed Nim i popatrzyłeś Mu prosto w oczy?
Jadąc autobusem słuchałem 53 rozdziału Izajasza. Poszedłem w modlitwie przed krzyż Chrystusa. Uświadomiłem sobie wtedy, po raz pierwszy tak wyraźnie, że nikt nie zrobił dla mnie tyle, co Jezus. Nikt nie umarł za mnie bym ja mógł żyć. On zajął
moje miejsce. To ja powinienem wisieć za swoje grzechy. A w dodatku Pan w swej ostatniej modlitwie do Ojca powiedział „wybacz mu”. To paraliżuje mój umysł. Nie potrafię tego ogarnąć. Dziś to złamało moje kamienne serce. Z łzami w oczach wyraziłem swoją wdzięczność. Każdy powinien to przeżyć. Życzę ci drogi przyjacielu byś doświadczył osobistego spotkania z Jezusem pod Krzyżem. Odczujesz wtedy tak głęboką potrzebę zbliżenia się do Boga, a będzie to doświadczenie tak wymowne, jak pragnienie wody w upalny dzień. Wtedy gotów jesteś na wiele, bo spotkanie to wzbudza wdzięczność, gorliwość i determinację.
Jak przekonać rybę o atrakcyjności latania?
Pewnych rzeczy nie da się po prostu zrozumieć czy opowiedzieć. Trzeba je przeżyć. Czasem ktoś mi zadaje pytanie: „jak to się dzieje, że Bóg odpowiada na modlitwy np. przez Pismo Święte?” I słucha z niedowierzaniem, że gdy się gorliwie modlę i oczekuję Bożej odpowiedzi, bo jest mi ona bardzo potrzebna, to Bóg o ile uzna ten czas za właściwy i forma jest odpowiednia, udziela mi swojej odpowiedzi swym Słowem. Zważywszy na kontekst sytuacji, w jakiej się znajduje i treść modlitwy, Pan używa takiego tekstu, który dokładnie odpowiada treści mojego pytania. Wtedy mam pewność Bożej ingerencji. Na myśl mi przychodzi jedno z takich doświadczeń. Miałem bardzo poważny problem, z którym nie mogłem sobie w żaden sposób poradzić. Modliłem się od dłuższego czasu, by Bóg pomógł mi przezwyciężyć ten problem. W nocy sen odszedł a ja nie mogłem zasnąć, przygnębiony rozwojem sytuacji i wszechpanującą niemocą. I tej nocy modliłem się do Boga o ratunek. Niespodziewanie w mojej głowie zrodziła się myśl, która mnie zaskoczyła. „Włącz komputer i posłuchaj kazania”, było późno i nie byłem pewien. Trochę się ociągałem, ale ta myśl nie dawała mi spokoju, była „natrętna”. Wstałem i włączyłem pierwsze lepsze kazanie, którego nigdy wcześniej nie słuchałem. Byłem zdumiony i wstrząśnięty treścią tego przemówienia. Było to tak jakbym zapytał: Panie, która jest teraz godzina i w tej samej chwili usłyszałem odpowiedz - 22.17. Bóg bardzo precyzyjnie i szczegółowo przez słowa kaznodziei opowiedział mi mój problem i wskazał rozwiązanie. Dnia następnego problemu już nie było! Chwała Panu! To trzeba przeżyć.
Skąd masz wiedzieć, że jesteś chrześcijaninem?
Kto może być pewnym swego chrześcijaństwa, swojego nowonarodzenia i zbawienia? KAŻDY!
Ale powiesz, ja nie jestem pewien. To tak jakbyś na pytanie czy jesteś kawalerem czy mężem odpowiedział: wiesz – nie jestem pewien. To czy przeżyłeś nowonarodzeni, czy nie, jest tak oczywiste jak zderzenie z ciężarówką, tego nie da się nie
zauważyć. Jeśli nie masz pewności, to być może nigdy osobiście nie spotkałeś Jezusa w swoim życiu. Uczyń to niezwłocznie. Świadomie uznaj Go za swego Pana i Zbawiciela. Spędź czas z Chrystusem, byś mógł być pewnym, że wstajesz jako nowonarodzony.
Duch Święty przekona cię o wszystkim.
Pamiętaj:
Człowiek nienarodzony z natury zdolny jest do grzeszenia.
Nowonarodzony z natury jest niezdolny do grzeszenia.
Dziś w świecie chrześcijańskim nie jest atrakcyjny pogląd, że człowiek może żyć bezgrzesznym życiem w Chrystusie po nowonarodzeniu.
Twoim powołaniem chrześcijańskim i zaszczytem jest życie na wzór i podobieństwo Jezusa Chrystusa.
Możesz być wolny od grzechu i grzeszenia.
„Grzech nad wami panować nie będzie” – mówi Prawdomówny!
Żyj stylem życia Jezusa Chrystusa!
“ Nie masz ucznia nad mistrza, ale należycie będzie przygotowany każdy, gdy będzie jak jego mistrz“(Łuk. 6,40). Pan Jezus przyszedł i pokazał ci jak żyć. Idź i naśladuj Go!
Wtedy masz prawo powiedzieć:
Jestem chrześcijaninem.
Oczywiście nie zapominam o tym, że fakt ten rozpoczyna się z chwilą nowonarodzenia i przez proces uświęcenia dąży do doskonałości na obraz i podobieństwo Jezusa. A wszystko to jest Jego dziełem w nas.
DOŚWIADCZENIE NOWONARODZENIA (oznaki)
1. Naturalne pragnienie rozmowy z Bogiem (dialog).
2. Naturalna potrzeba karmienia się Słowem Bożym.
3. Naturalna potrzeba dzielenia się z innymi osobistym spotkaniem z Jezusem i oczekiwanie Jego powtórnego przyjścia.
4. Naturalny wstręt do grzechu.
5. Zmiana myślenia.
6. Zmiana stylu życia.
7. Zmiana motywacji z egocentrycznych w chrystocentryczne.
8. Naturalna potrzeba integracji z ludem Bożym.
9. Zamiłowanie do praworządności.
10. Napełnienie miłością i innymi owocami Ducha Św. (por. Gal.5,22-23).
11. Zjawiska cudów w życiu osobistym i w życiu osób, za których się modlisz.
12. Uzdrowienia.
13. Uwolnienia np. od demonów itp.
Oczywiście takich znaków może być więcej, jak umiejętność przebaczania, pokój czy cierpliwość.
W dolinie rozpaczy i łez
Jak długo będziesz jeszcze w swojej niewoli?
„kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstym spadaniem” – każdy grzech prowadzi do śmierci, czy to cię nie przeraża? Jeden może wydawać się niegroźny, lecz gdy staje się recydywistą zabija. To może być cokolwiek, a odbierze ci życie. Każdy kiedyś umrze. Ty możesz żyć wiecznie.
„Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”.
To przysłowie znane chyba wszystkim, dobrze odzwierciedla sytuację, w jakiej każdy z nas się znalazł. W życiu duchowym, chrześcijańskim, gdy trwamy w grzechu jesteśmy przez niego zniewoleni. Nasz pan czerpie z tego korzyści. Ponieważ jest ojcem wszelkiego grzechu. Mając tak wielką władzę nad nami, przekonuje nas o tym, że styl życia, który wyżywamy jest naturalny. To wielkie kłamstwo obraża Boga. Ponieważ On stworzył nas i przeznaczył do wolności. Gdy przeciwstawimy się szatanowi i opowiemy się po stronie Jezusa, wtedy nasz Sojusznik, Pan Jezus wyzwoli nas z jarzma wszelkiego grzechu. W walce pomiędzy Bogiem, a szatanem, po stronie Bożej jest największa w świecie korzyść, to jest Prawda i Życie. Po stronie Jego przeciwnika znajdziesz tylko oszustwo i śmierć.
Matrix
Któż nie oglądał hitu filmowego braci Wachowskich? Matrix – zaskakująca historia. Choć jest to tylko fantastyka, przedstawia bardzo istotną sprawę. Wszyscy żyjemy jakby w Matrixie. Nasz współczesny świat pełny mediów, polityki i showbiznesu, świata kultury i sztuki. Cały ten świat z rabunkową gospodarką, z narzucającym stylem życia, by zdobyć wszystko jak najszybciej za każdą cenę. To wszystko jest szczególną formą znieczulenia nas na prawdę (ukrytą rzeczywistość). Dziś jest już dużym nietaktem publicznie, w towarzystwie czy w mediach, mówić o autentycznym chrześcijaństwie. Ograbieni z czasu zapominamy, że jesteśmy istotami duchowymi. Żyjemy jak cyborgi, zaprogramowane maszyny. Stajemy się pożywką, instrumentalnym narzędziem w rękach Bożego przeciwnika.
„Kto chwyta dwa zające, nie złapie żadnego”.
Jak mówi Słowo Boże, nie można dwom panom służyć. Naszą potrzebą jest opowiedzenie się po jednej ze stron. Któremu panu będę służyć? Jeśli nie wybierzemy Chrystusa, to tak naprawdę wybraliśmy Jego przeciwnika. A trzeba nam pamiętać, że poddajemy się tym samym w niewolę, a „nie ma przyjaźni między panem, a niewolnikiem”.
INTROSPEKCJA
Na podst. fragmentu listu ap. Pawła do Rzymian
Zdaję sobie sprawę z tego, że Prawo Boże jest duchowe. Ja natomiast jestem światowy, zniewolony grzechem. Nie rozumiem tego, co czynię, bo nie postępuję tak jak chcę, ale czego nienawidzę to czynię.
A jeśli robię to, czego nie chcę, uznaję, że prawo jest dobre. Ale wtedy postępuję już tak nie ja, ale grzech, który mieszka we mnie. Wiem, więc, że nie ma we mnie, to jest w ciele moim dobra, mam bowiem zawsze dobrą intencję, ale wykonania tego co dobre brak. Bo nie czynię tego, które pragnę, tylko złe, którego nie chcę to właśnie czynię.
Znajduję wtedy w sobie prawo, że gdy chcę robić to, co dobre, trzyma się mnie złe. Bo mam upodobanie w Prawie Bożym. A w członkach moich zauważam inne prawo, które prowadzi wojnę przeciwko Prawu Bożemu uznanemu przez moje serce i bierze mnie w niewolę prawa grzechu, które jest w członkach moich. Nędzny ja człowiek. Któż mnie wyciągnie z tego ciała śmierci. Tak, więc ja umysłem służę prawu Bożemu, ciałem zaś prawu grzechu. Dziękuję Bogu przez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Teraz, więc nie ma dla mnie żadnego potępienia, gdy jestem w Jezusie Chrystusie, bo nie według woli ciała postępuję, ale według Ducha.
Człowiek żyjący bez Boga jest jak „żywy trup”, który w prawdzie egzystuje cieleśnie, to jednak duchowo jest martwy. Ponieważ ŻYCIA, którym jest Jezus w jego ciele brak. Gdy człowiek uznaje Pana Życia za swojego osobistego Zbawiciela, ŻYCIE to wstępuje do jego serca (Obj. 3,20). Zrodzony jako duchowa istota pozostaje jednak w skażonym swym starym ciele. Aczkolwiek, gdy nowonarodzenie jest autentyczne, wraz z Chrystusem zostaje on, czyli jego stara cielesna natura przybita do krzyża. Tak, więc rodząc się dla Boga, umieramy dla grzechu. Z natury rzeczy zaczynamy doświadczać dylematu, że ta grzeszna zdominowana już stara natura próbuje za wszelką cenę wieść prym jak dawniej w naszym życiu. My jednak uzdolnieni mocą Bożą jesteśmy przysposobieni do tego, by stawić opór starej naturze i postąpić według woli Prawa Bożego, które jest wpisane w nasz nowy charakter i staje się nieodłączną częścią naszej nowej, duchowe natury. Charakter Jezusa jest naszym charakterem, a Jego sprawiedliwość jest naszą sprawiedliwością. Czy jest możliwe by człowiek żył w doskonałej harmonii z Bogiem i Jego wiecznym prawem? Z pewnością tak. Pan Jezus pokazał nam to dobitnie. Taka doskonałość, czyli podobieństwo w charakterze do Pana Jezusa powinna być naszym priorytetem. Czego nie zdołamy osiągnąć za życia, tego dokona w nas Pan przy przemienieniu. Albowiem łaską zbawieni jesteśmy przez wiarę. Pamiętajmy jednak, że Boża łaska nie może stać się naszą wymówka do zaniechania uświęcenia i trwania w dobrych uczynkach. A praktyka nie powinna skłaniać nas do legalizmu. Potrzeba nam zachować zdrowy rozsądek. Ratunek w Bogu i życie wieczne mamy tylko dzięki ofierze Jezusa, gdy przez wiarę akceptujemy tę zastępczą śmierć. Wiara i miłość oraz wdzięczność i wierność są naturalnymi motywacjami do moralnego i prawego życia. Zatem owocem nowonarodzenia jest miłość i praworządność. Tak, więc nie uczynki i styl życia nas zbawiają. One tylko świadczą „za” lub „przeciw” naszemu nawróceniu. Każdy, kto spojrzy szczerze w swoje wnętrze wie, jaka natura dominuje w jego sercu i umyśle. Jakie są nasze największe pragnienia?
Gdybyś przeżyć miał dziś ostatni dzień w swoim życiu, – co chciałbyś zrobić?
Gdyby ktoś chciałby spełnić, bez ograniczeń, twoje jedno osobiste życzenie, – o co byś poprosił?
Gdybyś mógł zrobić coś dla drugiego człowieka, – co to by było?
Masz rację! Co w sercu to i na ustach. Jakiej natury są twoje odpowiedzi, duchowej czy cielesnej?
Proszę zaczekaj jeszcze chwilę zanim się na mnie obrazisz i wyrzucisz książkę w kosz. Prawda o nas jest taka: albo jesteśmy Chrystusowi i jesteśmy dziećmi Bożymi i wydajemy w sposób naturalny dobre owoce, albo jesteśmy cieleśni i jesteśmy dziećmi szatana i wydajemy w naturalny sposób złe owoce.
Jakie są twoje dominujące skłonności? Badaj nieustannie swoje serce i pytaj o to Boga, On ci prawdę powie. A co z tym zrobisz, to już decyzję pozostawiam tobie. Bóg pragnie uzdolnić nas do podejmowania dobrych decyzji. Jest Bóg na niebie, który w szczególny sposób jest zainteresowany naszym zbawieniem. On pragnie obdarzyć nas wolnością i wszelkim zwycięstwem. Aby tak się stało Bóg przygotował ten plan ratunku dla nas, już, jako alternatywę, przed założeniem świata. Gdy Adam i Ewa upadli i utracili Raj, Pan Bóg nie czekał długo, szybko przyszedł z pomocą człowiekowi. Gdy wypełnił się właściwy czas Bóg inkarnował się w ciało człowieka i w tym niedoskonałym, grzesznym ciele, doskonały Bóg - Jezus Mesjasz na siebie przyjął grzechy wszystkich ludzi żyjących od stworzenia świata aż do jego końca. Odwieczny, na drewnianym krzyżu, pokonał upadłego anioła, ojca wszelkiego grzechu. Boża miłość zwyciężyła! Dziś każdy człowiek ma prawo wyboru dzięki tej ofierze. Wybierz, po której staniesz stronie i zrób to świadomie byś później nie był zaskoczony. Możesz przyjąć dar zbawienia i życia wiecznego. Możesz też go odrzucić i wybrać śmierć wieczną. Chcę byś był tego świadomy. Jak powiada Pismo „ZAPŁATĄ ZA GRZECH JEST ŚMIERĆ”(Rzym.6,23). „Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da ci za nią więcej” Żarko Petań
JOMA – TEN DZIEŃ
„Bóg poszukuje przyjaciół i pragnie miłości. Szatan poszukuje niewolników i żąda posłuszeństwa”.
Rabindranath Togore
Dziś jeszcze trwa ten czas, który się nazywa w Biblii „Dzień Pojednania”. Czas łaski dla każdego z nas jest bardzo indywidualny. Bo dopóki żyjemy możemy pojednać się z Bogiem, możemy stać się przyjaciółmi, a miłość może wypełnić nasze życie. Nadejdzie jednak koniec czasu łaski, a może on nadejść w każdej chwili, tj. w momencie twojej śmierci. Boża cierpliwość też ma swoje granice i kiedy wypełni się czas wszystko się kończy. Wtedy, choć byśmy chcieli coś zmienić na rzecz naszego zbawienia, będzie już za późno, nie będzie takiej możliwości. Szatan zbiera swoje żniwo, a ci, którzy są jego niewolnikami, skończą tak samo jak on; przepadną z kretesem. Cóż to będzie za wielkie rozczarowanie, gdy zamiast życia wiecznego odziedziczą wieczną śmierć. Póki czas łaski trwa to, co nazywa się dziś, jest czasem zbawienia. Jutro wszystko może przeminąć. Nikt nie może ci zagwarantować, nie może zapewnić, że jutro czas łaski będzie trwać. Bo Pan Jezus niepostrzeżenie powróci po swych wybranych na obłokach niebieskich wraz ze swymi aniołami w wielkiej mocy i chwale. Dla jednych nadejdzie dzień wyzwolenia dla drugich śmierć.
„Stare grzechy mają długie cienie”
Agatha Christie
Musimy pamiętać to, że „co siejemy, to i zbierać będziemy”, każde nasze grzeszne postępowanie pociąga za sobą kosztowne konsekwencje. Uszczerbki na naszym zdrowiu duchowym, psychicznym i fizycznym, i czas uwolnienia się od „cienia” grzechu, może być różny. Dlatego warto inwestować w przyszłość karmiąc się tym, co dobre i pożyteczne.
„Puste naczynia robią najwięcej hałasu”
Monteskiusz
Wiele ludzi staje i podnosi głos, gdy tylko słyszy o innej ewangelii. Spotkałem w parku na ławce człowieka, który na moje oświadczenie, że jestem chrześcijaninem szybko odezwał się, że i on nim jest. Choć nasz styl mowy i bycia jednoznacznie wskazywał, że obaj mamy innego ojca. Nie oceniam człowieka, ale tylko jego poglądy i zachowania. Bo jak, wulgaryzując i paląc papierosy można mówić o sobie, że jest się naśladowcą Chrystusa? To bardzo przykre i smutne zjawisko w naszym społeczeństwie. 90% mieszkańców naszego kraju deklaruje, że śą katolikami, a wśród nich wielu takich, którzy ustami swymi wyznają, że wierzą, a uczynkami swymi zapierają się Go. Paradoksalnie, gdy tylko ktoś powie im biblijną Dobrą Nowinę, zawzięcie bronią tego, co jest z nią w opozycji. A przecież podstawą chrześcijaństwa jest właśnie ta święta, odwieczna i niezmienna Ewangelia. Jak to, więc jest możliwe, że ci, których religia ponoć opiera się na Słowie Bożym, temu samemu Słowu zaprzecza? A nawet niektórzy skłonni są mówić, że to Słowo Boże to jedna wielka bzdura? A prawda z Biblii ich nie obchodzi. Mimo to rozmówca mój ciągle podkreślał, że jest chrześcijaninem. Dałby Bóg, by ślepi przejrzeli, a głuchym otworzyły się uszy. Ten pseudochrześcijanin namawiał mnie do tego bym wyrzucił Pismo Święte, gdy cytowałem mu dziesięcioro przykazań. Gdy myślałem nad tym, co ten człowiek powiedział, byłem oburzony i zły. Gdy wróciłem do domu znalazłem mądre słowo, i choć nie wiem, kto jest jego autorem, uznałem je za godne przytoczenia. „Sitem czerpie wodę ten, kto uczy się bez książki”. Biedny ten człowiek opiera swą wiarę i naiwnie zwał się chrześcijaninem, na podstawie swoich domniemań, chlubiąc się swoim rozumem. (1Kor. 2,5 i 13-14). Nasuwa się istotne pytanie – czy aby na pewno jest to odosobniony przypadek? – z pewnością nie! Pozwólmy sobie na odrobinę szczerości. Żyjemy w świecie gdzie ślepy ślepego chcę poprowadzić. Dokąd dojdziemy? Wszyscy krzyczą jeden przez drugiego „ja znam prawdę, nie próbuj mnie przekonywać”. Jeśli więc każdy zna prawdę skąd tyle różnic? Dlaczego tak różny duch i tak różne zachowania? Pogrążeni w nałogach, zmęczeni życiem „wolni przywódcy na swych podwórkach”, próbują własnymi rękami zbawić swój świat. A świat ten oszalał, prawdę nazywa kłamstwem, a kłamstwo gloryfikuje uznając za świętą prawdę. Są ludzie, którzy w sposobie myślenia i postępowania dryfują jak lunatycy. Nie wierzą w księży, ale wierzą w ich nauczanie. I sami się do tego przyznają. A styl życia tych ludzi jest właśnie owocem owej wiary. Dlaczego daliśmy się aż tak zmanipulować? Jak powiedział Abraham Lincoln „ufamy, że Bóg jest po naszej stronie. Ale znacznie ważniejsze jest, byśmy to my byli po stronie Boga”. Dokąd zmierzasz mój przyjacielu? Gdzie zaprowadzi cię ta droga?
Szukajcie Pana dopóki można Go znaleźć.
Szukajcie ratunku dla siebie, zawróćcie ze swych złych dróg. Dlaczego macie umrzeć?
Dziś jest to mój niemy krzyk!
CIERPIENIE
Jaki jest jego sens?
Któż z nas nie spotkał się z cierpieniem w swoim życiu? Cierpienie dotyka wszystkich. Czytasz poranną gazetę, oglądasz wieczorne wiadomości i widzisz jak tragedie i cierpienia ludzi wlewają się szerokim strumieniem do twoich oczu i uszu.
Wiadomości z ostatniej chwili:
1. Ktoś wysadził rosyjski pociąg,
2. Mafia zabija w Duisburgu,
3. Trzej Niemcy zabici w Kabulu,
4. Epidemia cholery w Sudanie,
5. 200 ofiar śmiertelnych samobójczego ataku w Iranie,
6. W Afganistanie kolejny dzień wojny,
7. Rośnie liczba ofiar zawalenia mostu w Chinach,
8. Śmierć polskiego oficera na wojnie,
9. 400 ofiar śmiertelnych w ataku w Iraku,
10. Trzęsienie ziemi w Peru (400 ofiar śmiertelnych).
A to nie wszystkie tragedie tego dnia. Nie ma chwili spokoju. Cierpienie trwa nieprzerwanie. Cierpienie przyszło przez grzech. Od początku tak nie było. Grzech wynaturzył doskonały obraz człowieka i jego otoczenia. Jak teraz poradzić sobie z tym, co nas doświadcza? Co zrobić ze smutkiem i towarzyszącym poczuciem nieszczęścia. Jeśli nie odnajdziemy w sobie Bożego pierwiastka nie zdołamy sobie poradzić z otaczającym nas cierpieniem. Ono zniszczy nasze życie, doprowadzi nas do zgorzknienia i każe nam za wszystko oskarżyć Boga. A większość ludzi tak postępuje. Słyszę o żalu z powodu cierpienia, które wypływa z ich ust. Są jednak i tacy, którzy przeszli przez cierpienie i stali się lepszymi ludźmi. Zobaczmy jak rozumieją to trudne zagadnienie inni.
CIERPIENIE - Jaki jest jego sens? Na to pytanie światowej sławy kolarz Lence Armstrong odpowiedział tak: „ Moim zdaniem cierpienie, jest środkiem, które pozwala człowiekowi stać się doskonalszym” A jest to człowiek, który wie, co mówi.
Choroba nowotworowa Armstronga .
„ W jego organizmie wykryto chorobę nowotworową (rak jądra). Kuracja wykluczyła go ze sportu na cały sezon 1997, jednakże nie poddał się chorobie. Przeszedł 2 operacje chirurgiczne i 4 cykle chemioterapii, które pozwoliły mu powrócić do życia i sportu. Postanowił powrócić na sam szczyt. Po odrzuceniu przez francuską grupę Cofidis, związał się z amerykańską grupą US Postal, w której znalazł wsparcie. W roku 1998 rozpoczął mozolny powrót, którego ukoronowaniem było 4 miejsce w wyścigu Vuelta a Espana. Tym sukcesem zasygnalizował swoje potencjalne możliwości odnoszenia sukcesów w wieloetapowych wyścigach. W 1999 roku osiągnął swój wielki cel, bezapelacyjne wygrywając w Tour de France. Ten najcięższy kolarski wyścig świata, nieprzerwanie wygrywał rok po roku, nie znajdując pogromcy. W 2005 roku, Armstrong po raz siódmy z rzędu wygrał Tour de France, po czym ogłosił, że kończy swoją kolarską karierę”.